Poezja Tadeusza Różewicza, zwłaszcza najnowsza, stanowi przede wszystkim diagnozę życia człowieka w świecie, w którym wartości przestały być jednoznaczne. W chaosie kultury masowej ginie człowiek jako jednostka, liczą się masy, nieustanny festyn życia w grupie. Różewicz jednak w wierszu „Odnaleźć siebie” i innych swoich utworach podkreśla, że jednostka jest ważniejsza niż zbiorowość, dlatego poeta dokonuje niemal apoteozy jednostki i krytycznie patrzy na zbiorowość.
Różewicz zachęca młodych ludzi do poszukiwania samych siebie, kształtowania własnej osobowości, chce wskazać im właściwą drogę w życiu. Ostrzega jednocześnie: „opamiętajcie się młodzi przyjaciele / jesteście przerabiani / na masę”. Młodzi utożsamiają się z dużymi zbiorowościami, grupami, w których głos jednostki jest niesłyszalny i nie sposób zauważyć każdego i go wysłuchać. Gdy patrzymy na grupę, patrzymy tylko na całość, a nie na indywidualnych członków, więc w ten sposób pojedynczy człowiek nie jest w stanie zaistnieć i wyrazić samego siebie. Stworzony jako odrębny byt podporządkowuje się masie, zapomina, że kontakt z Bogiem nawiązuje się w intymnej modlitwie. Wyznawanie wiary zostaje umasowione, co nie znaczy, że staje się bardziej autentyczne. W wierszu osoba mówiąca zastanawia się, czy tak powinien zachowywać się ten, który niesie prośby do Boga. Stąd zapytanie: „Czy o to chodziło Nauczycielowi”?
Osoba mówiąca w wierszu używa kategorycznych stwierdzeń: „jesteście przerabiani na masę / masę ludzką [...] / na ciemną masę / na masę towarową”. Zwraca w ten sposób uwagę na to, że młodzi ludzie, goniąc za życiem w grupie, rezygnując ze swej indywidualności, stają się nieautentyczni. Z podmiotu egzystencji stają się przedmiotem. Poeta używa określenia „masa”, jako bezkształtna substancja, wzmacniając je epitetami „ciemna”, „towarowa”. Dodatkowo epitety te świadczą o tym, że młodzi nie myślą, stają się ograniczeni i łatwo można nimi manipulować. Poniekąd poeta rozumie potrzebę życia w grupie jako sposób ratunku przed samotnością, której młodzi się boją, ale wie też, że skutkiem tego dostosowują się do stadnych zachowań. Dlatego zachęca: „nie bójcie się samotności / nie bójcie się ciszy / nie bójcie się «nudy»”.
W utworze Tadeusza Różewicza „Odnaleźć samego siebie” autor przeprowadza bolesną diagnozę świata młodych ludzi. Ukazuje ich jako osoby pozbawione własnej osobowości. Według poety jednostka ma znacznie większą wartość niż grupa, zachęca więc młodych ludzi, by „odnaleźli samych siebie”. Choć czasem to poszukiwanie skaże ich na samotność, to ta samotność może stać się okazją do cennej chwili namysłu nad własnym życiem i szansą odzyskania utraconej tożsamości.
Tadeusz Różewicz, jako wnikliwy obserwator rzeczywistości go otaczającej, świadek swojej epoki, często podejmuje w twórczości próby diagnozy sytuacji społecznej. Diagnoza ta staje się jednocześnie punktem wyjścia do negatywnego wartościowania obserwowanych zjawisk współczesności. W wierszu „Odnaleźć samego siebie”, napisanym w 2006 roku, poeta mówi o niepokojącej go rzeczywistości. Przedmiotem jego troski są postawy młodych ludzi, którzy wyzbywają się własnego „ja” i wybierają anonimowe zachowania podyktowane interesami zbiorowości. Ważną rolę w tekście odgrywają nawiązania religijne, które wyznaczają sensy i odczytanie całości.
Tytuł wiersza – „Odnaleźć samego siebie” jest znaczący; poeta zakłada, że każdy indywidualnie powinien szukać samego siebie i jest to wpisane w etap życia, którym jest dojrzewanie. W pierwszej zwrotce podmiot liryczny określa, w jaki sposób odbywa się to poszukiwanie – uważa, że ważna jest w nim religijność. Różewicz krytykuje jednak taką formę poszukiwania siebie jak zbiorowa modlitwa „miliona spoconych ciał”. Zadaje pytanie, czy ten rodzaj religijności rzeczywiście zbliża młodych do autentycznego poznania siebie, czy nie jest to odejście od pierwszych ideałów wiary. Czy poszukiwanie nie powinno odbywać się w samotności, ciszy i skupieniu? W tłumie trudno znaleźć siebie oraz podstawowe cnoty religijne chrześcijaństwa – wiarę, nadzieję i miłość („List św. Pawła do Koryntian”). U Różewicza ta kolejność zostaje zmieniona na nadzieję, miłość i wiarę, co może mieć na celu, zwrócenie uwagi czytelnika na sens poszczególnych słów.
Tadeusz Różewicz buduje wyraźną opozycję między jednostką i tłumem. Świadomość tej opozycji zawiera się już w tytule wiersza. Słowo „samego” jest tu znaczące w podkreśleniu realizacji pewnego procesu poszukiwania własnej tożsamości, który powinien odbywać się w samotności, odosobnieniu, z dala od tłumów, bo tylko tak można stworzyć prawdziwą przestrzeń refleksji – zapewnić autentyczne odnalezienie samego siebie. Zanim poeta zaapeluje: „opamiętajcie się”, zwraca uwagę na to, że w postawie modlącej się zbiorowości jest coś nienaturalnego, sprzecznego z porządkiem rzeczy, tak jak milion skowronków śpiewających naraz. Można postawić pytanie, dlaczego Różewicz tak negatywnie odnosi się do pędu młodych do bycia w zbiorowości? Odpowiedź wyjaśnia kolejna strofa. Czas, w którym żyjemy, sprzyja masowości, chodzi o ukształtowanie kogoś, kto wszystko bezkrytycznie przyjmuje, zarówno towar, jak i religię. W takim świecie zatraca się zdolność do oceny i hierarchizowania wartości. To może być przyczyną zaniepokojenia poety o kierunek, w jakim zmierza społeczeństwo konsumpcyjne. Tym bardziej, że niejako zachowane zostają pozory „szukania siebie, szukania miłości i boga”. Najdobitniej wyrażają ten niepokojący stan społeczny nagromadzone w wierszu frazeologizmy ze słowem masa: „masa ludzka”, „masowy odbiorca”, „ciemna masa”, „masa towarowa”. Wzmacniają je dodatkowo określenia dotyczące zbiorowości: „grupy”, „grona”, „gromady”, „wielkie stada”.
W dalszej części wiersza poeta zwraca się do młodych. Czyni to w sposób łagodny. Jego prośba jest próbą dotarcia do uczuć i emocji, do wrażliwości młodych ludzi. Osoba mówiąca w wierszu przyjmuje postawę cierpliwego nauczyciela, który trzykrotnie powtarza „nie bójcie się”. Powtórzenie to nawiązuje do stylu biblijnego lub do słynnej frazy Jana Pawła II „nie lękajcie się!”. Poeta uważa, że przyczyną gromadzenia się młodych ludzi w tłumie jest strach i ucieczka przed sobą samym, ciszą, nudą. Młodzi odczuwają właśnie samotność jako „nudę”. Stąd wniosek, że nie widzą wartości w sobie, ale szukają jej na zewnątrz w tłumie, czyli paradoksalnie tam, gdzie jej nie ma.
Różewicz, zaniepokojony rezygnacją młodych ludzi z indywidualizmu i potrzeby skupienia na własnym życiu wewnętrznym, chce wskazać właściwą drogę, można by powiedzieć: nawrócić ich, podobnie jak biblijni prorocy i mędrcy nawracali tłumy. W puencie wiersza, stanowiącej ostateczne przesłanie do młodych, Różewicz odnosi się do dwóch opozycyjnych wartości – nienawiści i miłości. Pojęcia te charakteryzuje poprzez nagromadzenie czasowników oraz personifikacje. Nienawiść jest więc krzykliwa, zachowuje się jednocześnie jak zwierzę: instynktownie, ryczy, ujada i wyje (animalizacja nienawiści). Miłość natomiast ma ludzką twarz: uśmiecha się, jest cicha, łagodna i cierpliwa („czeka”) – taka jak z „Hymnu św. Pawła”. Wartość ta, zdaniem poety, może zrodzić się w milczeniu i ciszy, w samotnym i niezależnym myśleniu o sobie, w indywidualizmie. „Ciemną masą”, „masą towarową” łatwo jest manipulować. Można przypuszczać, że poeta ma na uwadze lekcję, jakiej udzieliła ludziom historia. Takie wielkie „religie” jak nazizm i komunizm poprowadziły masy do zbrodni, szerząc nienawiść skutkującą ludobójstwem. Poeta dostrzega zagrożenia we współczesnej cywilizacji i boi się, żeby nie doszło do powtórzenia złych doświadczeń z przeszłości.
Młodość jest ważnym etapem kształtowania się refleksji o sobie samym, jest czasem wyborów etycznych o znaczeniu fundamentalnym dla dalszego świadomego udziału w życiu, kulturze, społeczeństwie. Od tego okresu w życiu każdego człowieka zależy więc bardzo wiele, dlatego Różewicz upomina się o właściwą jakość egzystencji ludzi młodych, przypominając im w ten sposób, co powinno być w życiu najważniejsze.