Postępowanie [...] było takie: Każdy otrzymywał skorupkę i pisał na niej nazwisko człowieka [...]. Tabliczkę zanosił na umówione miejsce na agorze [...]. Tam najpierw archonci przeliczali całą ilość skorupek. Bo jeżeli głosujących było mniej niż sześć tysięcy, wynik [...] był nieważny.
[...]
Otóż opowiadają, że przy takim pisaniu imion na skorupkach któryś z niepiśmiennych i zupełnie prostych ludzi ze wsi podał wtedy swoją tabliczkę Arystydesowi jako jednemu z przygodnych ludzi i prosił, żeby mu napisał na niej imię Arystydesa. Ten zdziwiony zapytał, czy Arystydes wyrządził mu jakąś krzywdę. Na to tamten odpowiedział: „Żadnej. Ja nawet nie znam tego człowieka. Złości mnie tylko, gdy słyszę, że wszędzie nazywają go sprawiedliwym”. Usłyszawszy to Arystydes podobno nic nie odpowiedział, wpisał imię na skorupkę i wręczył ją temu człowiekowi.
Źródło: Plutarch, Żywoty sławnych mężów, Wrocław 1977, str. 19.
Źródło 2. Fragment artykułu współczesnego historyka Marka Węcowskiego
[Procedura ta] pełniła funkcję straszaka na liderów ewentualnych walk frakcyjnych i działała na takie walki łagodząco. Raz do roku, by uniknąć ryzyka wygnania jednego z przywódców, skłócone grupy polityczne musiały zawrzeć kompromis. Wymagało to chociażby minimalnego zaufania zwaśnionych stronnictw [...]. Ateńczycy dobrze zapamiętali skandal z 416 roku p.n.e., gdy dwaj zagrożeni [wygnaniem] możni: w istocie niebezpieczny dla demokracji Alkibiades i spolegliwy arystokrata Nikiasz, porozumieli się i łącząc głosy swych popleczników, posłali na wygnanie raczej niegroźnego demagoga Hyperbolosa. [...] W ten sposób chroniono Ateny przed ostrą walką wewnętrzną, która w innych poleis ocierała się o wojnę domową. [...] Powołując do życia tę procedurę, dalekowzroczny reformator [Klejstenes] znalazł sposób na gwałtowne obniżenie temperatury politycznego sporu w ateńskiej polis.
Źródło: „Mówią wieki” 2008, nr 5, str. 38, 40–41.