Na długo przed premierą mówiło się, że wrocławski spektakl stanie się wydarzeniem –
oto po raz pierwszy w historii, publiczność zobaczy na scenie w całości [...] trzy części
Dziadów. Michał Zadara podkreślał szczególną pozycję mickiewiczowskiego dramatu,
stanowiącego fundament polskiej kultury. Fundament, który należy traktować poważnie,
a więc wystawiać w całości i bez skrótów. Wskazywał także potrzebę współczesnych
realizacji polskiej klasyki. I faktycznie udało mu się stworzyć spektakl monumentalny,
nowoczesny i efektowny, a jednocześnie najzupełniej wierny literackiej partyturze. [...]
A jednak, mimo całej tej formalnej wirtuozerii oraz ogromu pracy twórców trudno
pozbyć się wrażenia, że czegoś wrocławskim Dziadom zabrakło. [...] Blisko pięciogodzinny
spektakl obejmujący I, II i IV część dramatu oraz wiersz Upiór rzuca wyzwanie, przede
wszystkim, percepcyjnym zdolnościom widza. Dlatego zapewne towarzyszy nam po wyjściu
z teatru to dziwne uczucie, jak po wizycie w muzeum. Co prawda nowoczesnym,
interaktywnym i efektownym, acz ostatecznie służącym jedynie eksponowaniu
przytłaczającej ilości artefaktów dawno minionej przeszłości.
Radosław Rychcik [w Teatrze Nowym w Poznaniu] z kolei, nie tylko przepuścił
fundament rodzimej mitologii przez zainfekowaną popkulturowymi kliszami ponowoczesną
świadomość, lecz także zestawił romantyczne dzieje z burzliwą historią Ameryki. [...] Scenę
zaludniają bohaterowie zbiorowej wyobraźni. Ewą/Dziewczyną jest u Rychcika Marylin
Monroe (wspaniała Gabriela Frycz), Guślarzem barokowy i sarkastyczny Joker (znakomity
Tomasz Nosiński) [...], a Józio i Rózia to hipnotycznie wpatrzone w ekran teleodbiornika
bliźniaczki z Lśnienia1 Kubricka. Swoje Dziady reżyser zadedykował ikonom walki o prawa
czarnych. [...]
Rychcik podjął tym samym dość ryzykowną grę. [...] Pokusa uwspółcześnienia, bądź
uniwersalizacji dramatu przez sięgnięcie do rezerwuaru masowych wyobrażeń zawsze niesie
z sobą ryzyko spłycenia, banalizacji, zwłaszcza, gdy proste skojarzenia służą głównie parodii,
tudzież powierzchownemu efekciarstwu maskującemu intelektualną bezsilność w zderzeniu
z niełatwą literaturą.
Tymczasem za sprawą wszystkich tych bezczelnych pomysłów, odległych asocjacji,
pozornie ryzykownych odwołań powstał spektakl znakomity, zachwycający, wybitny – jeden
z najważniejszych w ostatnich latach w polskim teatrze. Tym spektaklem Rychcik ostatecznie
uwolniwszy tekst Mickiewicza z więzów narodowej martyrologii, na powrót uczynił go
częścią, wspólnej ludziom każdego miejsca i czasu opowieści o pragnieniu wolności,
niezgodzie na zło oraz sprzeciwie wobec wszelkiego ucisku, stanowiącej fundament
kulturowego dziedzictwa Zachodu.
Zestawiając losy bohaterów dramatu z historią emancypacji czarnoskórych
Amerykanów Rychcik odnajduje w Dziadach, tę samą rewolucyjną moc, która fascynowała
Dejmka2 . Nie przypadkiem w drugiej części spektaklu umieszcza reżyser wspaniały manifest
wyrosłego z niezgody na zło prometejskiego humanizmu – Wielką Improwizację, w genialnej
interpretacji Gustawa Holoubka, którego głos dobiega z pogrążonej w ciemności sceny. [...].
Zaś Gustaw/Konrad (świetny Mariusz Zaniewski) przemawia do nas ze sceny nie mniej
poruszającymi słowami Martina Luthera Kinga o wspaniałym śnie o równości3 .
Wiele jest w tym spektaklu scen olśniewających. [...] Przejmujący, pełen goryczy jest
czarny blues, w którego rytm nadzy i wynędzniali filomaci, wespół z afrykańskimi
niewolnikami, śpiewają o Zemście z Bogiem lub mimo Boga przy brzęku łańcuchów i kajdan.
[...] Tekst Mickiewicza pozostaje bez wątpienia, czego dowodzi spektakl Rychcika,
najwspanialszym w całej polskiej literaturze, hymnem na cześć wolności.
Źródło: Michał Cetkowski Muzeum literatury kontra amerykański sen, [w:] tenże,
http://www.dziennikteatralny.pl/dziady-polskie.html [dostęp w dniu: 16.01.2015 r.].