Touraine, gwiazda francuskiej nauki, jak każdy rasowy socjolog od początku kariery
zastanawiał się nad pytaniami: jak powstaje i zmienia się społeczeństwo; co pcha ludzi
do zbiorowego działania; dlaczego wolimy być razem niż osobno? [...] Stwierdził: „Nauki
społeczne, jakie znaliśmy, klasyczna socjologia [...] umarła. [...]”
Uczony wcale jednak nie sprawiał wrażenia zmartwionego, gdy mówił o śmierci
uprawianej przez siebie przez ponad pół wieku dyscypliny. Przeciwnie, martwił się jedynie,
że zabraknie mu czasu, by opisać świat, który nadchodzi. [...]
Kto śledzi dzieło Touraine’a, [...] nie powinien być zaskoczony. To ten typ badacza,
który uprawia naukę, by odkrywać rzeczywistość, a nie po to, by potwierdzać swoją pozycję
w akademickiej hierarchii. [...]
Francuski socjolog zawsze jednak bardziej przywiązany był do życia niż naukowej
struktury i starał się być tam, gdzie społeczeństwo przez swe działanie otwierało nowe
rozdziały historii. Gdy w 1980 r. wybuchła w Polsce Solidarność, spakował walizki i ruszył
za żelazną kurtynę, by wspólnie z polskimi naukowcami zbadać niezwykły fenomen. Uczony
wspomina ten czas: „ [...] To, co zobaczyliśmy w 1980 r., przypominało dosłownie, w sensie
wręcz religijnym, zmartwychwstanie. Miałem wrażenie, jakbym widział krew zaczynającą
krążyć w martwym ciele narodu, które ożywa i powstaje, by wrócić do historii. Chciałem
zrozumieć, co się stało, nie miałem bowiem wątpliwości, że w Polsce odbywa się niezwykle
ważny proces dla całej socjologii wolności”.
Alain Touraine do dziś nie ma wątpliwości, że Solidarność była najważniejszym
ruchem społecznym XX w., otworzyła z hukiem nowy etap historii, kiedy na scenę wkroczył
społeczny aktor nieposługujący się kategorią interesu, lecz jako podmiot świadomy, że „ma
prawo mieć prawa”. [...]
Dziś te zbiorowe reprezentacje społeczeństwa, nawet jeśli istnieją, nie odgrywają
dawnej roli, nie są już źródłem zbiorowego działania. Jeśli do niego dochodzi, to [...]
w wyniku połączenia pojedynczych energii jednostek, decydujących się podjąć walkę
w obronie naruszonej godności, w obronie prawa do posiadania praw. [...]
Jak twierdzi sam Touraine, przydałoby się jeszcze z 50 lat życia, żeby dostrzec
rezultaty obecnej rewolucji. W jej wyniku na gruzach społeczeństwa, jakie znaliśmy, wyłoni
się coś nowego. Co? Tego nie wie nikt, nawet Alain Touraine. Ale jeśli ma rację, to
najciekawsze dopiero przed nami.
Źródło: Edwin Bendyk, Opisać świat od nowa, [w:] „Polityka”, Nr 1, z dnia 1.01.2015, s. 69–70.